WISCONSIN

Wąwóz czarownic - Wisconsin Dells

Od dziesięcioleci Wisconsin Dells należy do najchętniej odwiedzanych miejsc na środkowym wschodzie Stanów Zjednoczonych. Niepowtarzalny krajobraz wyrzeźbiony przez Wisconsin River, ogrom atrakcji ze słynnymi parkami wodnymi włącznie oraz niewielka odległość od aglomeracji chicagowskiej sprawiają, że szczególnie w sezonie letnim, czyli od maja do września, Wisconsin Dells staje się, dla rodzin z dziećmi i alternatywą drogich wyjazdów, jak choćby do Orlando na Florydzie. 

Table of Contents

Senny czas w tej okolicy skończył się w drugiej połowie XX wieku. Najpierw pojawiło się wygodne połączenie kolejowe i drogowe z Chicago, później pierwsze motele, wielofunkcyjne resorty, sieć restauracji, sklepy z pamiątkami, kasyno, muzea, a w końcu atrakcyjne parki wodne. Wisconsin Dells dorobiło się infrastruktury turystycznej. Bum inwestycyjny początkowo nie naruszał małomiasteczkowego charakteru Dells. Pozostał nietknięty krajobraz, który można było podziwiać na słynnych turystycznych amfibiach, tzw. duckboat, oraz statkach, lub po prostu spacerując po licznych szlakach.

Troche historii

Dawne dzieje regionu giną w mrokach przeszłości. Do czasów osadnictwa emigrantów z Europy ziemie te zasiedlały plemiona, o których wiemy niewiele. Skromne kurhany i śladowe wykopaliska nie pozwalają na snucie teorii dotyczących losu Indian z tego regionu. Zapewne przypominał los innych szczepów na terenie Ameryki.

W roku 1635 na ziemie te dotarł pierwszy Europejczyk Jean Nicolet France. Nawiązał on kontakt z tubylcami. Początkowo to Francuzi uważali się za właścicieli tych terenów, dopiero później wyrugowali ich Brytyjczycy. Praktycznie jednak nie miało to żadnego znaczenia, ponieważ według naszych współczesnych standardów nie funkcjonowała tu żadna władza państwowa. Nie były wytyczone granice.

               Dopiero po powstaniu Stanów Zjednoczonych, gdzieś około 1820 roku, osadnicy ze wschodu rozpoczęli ekspansję na te tereny. Po ustanowieniu prowizorycznej administracji w 1848 roku Wisconsin zostało przyłączone do Unii jako 30. stan. Tubylcy, z których większość należała do plemienia Ho-Chunk (Ludzie wielkiego głosu) nie mieli nic do powiedzenia w na temat zmian statusu tych terenów. Ciekawe, że dopiero potomkowie tego plemienia podnieśli się z kolan. W 1994 roku zadeklarowali suwerenność, powołując do życia Ho-Chunk Sovereign Nation. Teraz odgrywają oni istotną rolę w życiu społeczności Wisconsin Dells. Są grupą dość zasobną, ponieważ dysponowali dużymi połaciami ziemi odziedziczonej po przodkach.                

Dells początkowo było maleńką osadą, w której mieszkali myśliwi, i nosiło inna nazwę. Rozwój miejscowości nastąpił po tym jak do miasta w 1857 roku dotarła linia kolejowa. Dalszym krokiem otwierającym miejscowość na świat było wybudowanie mostu nad Wisconsin River. W 1931 roku miasto przyjęło oficjalnie nazwę Wisconsin Dells.

Amfibie z demobilu

                Jest wiele atrakcji w Wisconsin Dells. Jedna z głównych sa wycieczki amfibiami. W tej chwili w mieście zgromadzono największą na świecie liczbę tych pojazdów. Pierwotnie przeznaczone były dla wojska. Zostały skonstruowane i przesłane około 1940 roku na fronty drugiej wojny światowej. Firma General Motors wyprodukowała w okresie 1942–1945 aż 20 tys. takich pojazdów. Każdy kosztował dużo, bo 10 tys. dolarów, co równało się wówczas cenie domu. Żołnierze amerykańscy nazwali te pojazdy Duck. Zasłynęły one na wielu polach walki. Stały się przysłowiową ikoną dopiero po wylądowaniu wojsk alianckich w Normandii w 1944 roku. Po wojnie większość amfibii trafiła na złom. Znaleźli się jednak pasjonaci, którzy je skupowali na prywatny użytek. Jeden z mieszkańców Dells wpadł na pomysł wykorzystania amfibii do celów turystycznych. Specyfika okolic Wisconsin River odpowiadała dokładnie możliwościom tych pojazdów. Dziś firmy w Dells maja w dyspozycji kilkadziesiąt takich pojazdów.

Człowiekiem, który oddał nieocenione zasługi popularyzacji regionu, był Henry Bennett. W połowie XIX wieku otworzył on w mieście zakład fotograficzny. W wolnych chwilach zajmował się uwiecznianiem na zdjęciach pięknych okolicznych krajobrazów. Jego słynne zdjęcie mężczyzny przeskakującego ze skały na skałę w Stand Rock z 1886 roku obiegło całą Amerykę i do dziś jest wizytówką regionu. Skok nad przepaścią między skałami Leaping the Chasm był nie tylko sukcesem syna Bennetta, odważnego młodzieńca, ale też techniki fotograficznej. Uchwycenie momentu wymagało od fotografa inwencji technicznej.

                Dziś studio Bennetta jest jedną z atrakcji Dells. Przywrócono mu oryginalny wygląd, dzięki czemu przenosi odwiedzających w atmosferę XIX wieku. Można tam też zakupić piękne reprodukcje prac słynnego fotografa oraz inne pamiątki.

                Swoimi niepowtarzalnymi zdjęciami Bennett promował okolice Dells. Inny rodzaj przyjemności zaproponował syn pioniera Tommy Bartlett. Urodzony w Milwaukee dziennikarz radiowy i biznesmen wpadł na nowy pomysł. Powołał do życia słynny Tommy Bartlett Ski & Jamping Boat Thrill Show. Pierwsze pokazy odbyły się w 1952 roku. Akrobacje na nartach wodnych z udziałem szybkich motorówek przyciągnęły licznych turystów; o show usłyszała cała Ameryka. Pokaz stał się kolejną wizytówką Dells. Z myślą o dzieciach Bartlett stworzył instalację przedstawiającą świat robotów i innych ciekawostek futurystycznych. Można ją oglądać w budynku obok bramy prowadzącej na widownię skąd można pokazy wspomninego wyżej show. W końcu przyszedł czas na parki wodne. Pierwszy w USA powstał w 1989 roku właśnie w Wisconsin Dells na terenach motelu Polynesian Resort.

Większość zabudowań przypomina stodoły. Cały kompleks to jakby gigantyczna farma, co podkreśla charakterystyczna kolorystyka: rude boczne ściany budynków, białe framugi okien oraz szare zadaszenie.

Wąwóz czarownic

               Szczególnie godny uwagi jest obszar brzegowy Wisconsin River z atrakcyjnymi formami skalnymi. To miejsce stało się magnesem dla turystów. Powstało tam parę małych portów. Przy jednym z nich znajdują się wspomniane dwie słynne skały między którymi odległość pokonał jednym skokiem syn Bennetta. Nie są one widoczne z Wisconsin River i dlatego statki wycieczkowe przybijają do brzegu, aby umożliwić turystom dotarcie pieszo w to miejsce. Skały obrośnięte są krzewami i drzewami, ale warto się tam udać choćby po to, aby zrobić pamiątkowe zdjęcia. Zamiast człowieka przepaść między skałami przeskakuje wytrenowany pies!

               Trochę dalej w górę rzeki znajduje się najciekawsze widokowo miejsce w okolicach Wisconsin Dells – Wąwóz Czarownic. Od 1994 roku stanowi on State Natural Area. Statki wycieczkowe mają tam koleny przystanek. Podczas spaceru wąwozem można podziwiać zagłębienia, jaskinie, wąskie przejścia skalne. Panuje tam niska temperatura i półmrok. Można sobie wyobraźić bajkowy świat Skrzata i Muchomorka z czeskiej kreskówki dla dzieci. Spacer w wąwozie Witches Gulch jest ciekawym przeżyciem.

                Wisconsin Dells dalej rośnie w siłę, ale w ostatnich latach zmienia charakter. Szczególnie po tym, jak zawładnęli terenem wielcy inwestorzy. Budowane przez nich gigantyczne parki wodne coraz bardziej komercjalizują życie miasteczka. Znikają powoli małe rodzinne motele i restauracje. Podupadają sklepy, które nie są w stanie wygrać wojny cenowej z sieciówkami. Te nieuchronne procesy związane z kumulacją kapitału stawiają przed mieszkańcami nowe wyzwania. Wisconsin Dells traci bezpowrotnie klimat małego amerykańskiego miasteczka, ale staje się ośrodkiem przemysłu turystycznego.

GALERIA ZDJĘĆ

Scroll to Top